Po dwóch tygodniach krążenia wokół głównego tematu naszego mini-cyklu edukacyjnego, który zapoczątkowaliśmy artykułem z 7 lutego tego roku Profil inwestycyjny – czy to aby na pewno zbędna formalność?, wracamy do meritum.
Dziś kontynuując wątek fikcyjnego Pana Kowalskiego, dla którego ułożyliśmy fikcyjną strategię inwestycyjną – artykuł z 21 lutego Strategia inwestycyjna dla inwestora o agresywnym profilu inwestycyjnym, poświęcamy artykuł na opisanie kolejnego kroku w profesjonalnym świadczeniu usług doradztwa inwestycyjnego jakim jest przełożenie strategii na budowę konkretnego portfela inwestycyjnego.
Podobnie jak w przypadku Pana Kowalskiego oraz strategii, portfel będzie oczywiście fikcyjny. Przypominamy, że tego typu realne usługi mogą świadczyć jedynie podmioty posiadające odpowiednie zezwolenia (o czym wspominaliśmy w artykule z 24 stycznia Aspekty regulacyjne profesjonalnego doradztwa inwestycyjnego.
Dla porządku – RSI takiego zezwolenia obecnie nie posiada.
Nasz bohater ma już ustalony agresywny profil inwestycyjny oraz strategię dopasowaną do tego profilu. Mając taki zestaw informacji przystąpiliśmy do budowy portfela inwestycyjnego, na pierwszy ogień (i temu poświęcimy dzisiejszy wpis) biorąc się za tzw. alokację aktywów. Pod pojęciem tym kryje się podział środków znajdujących się w portfelu inwestycyjnym na różne klasy aktywów. My zwykliśmy wyróżniać trzy podstawowe klasy aktywów – akcje, obligacje oraz inwestycje alternatywne.
Zakładając, że pojęcia akcji i obligacji są już znane naszym czytelnikom, wyjaśniamy, że pod pojęciem inwestycji alternatywnych kryją się te wszystkie inwestycje, które nie są akcjami i obligacjami (więcej o tej klasie aktywów napisaliśmy 8 listopada w artykule Rola inwestycji alternatywnych w budowie portfela inwestycyjnego.
Na poziomie strategii ustaliliśmy z naszym inwestorem maksymalne poziomy zaangażowania we wszystkie klasy aktywów. Na etapie ustalania alokacji aktywów, określamy konkretne wartości liczbowe dla poszczególnych z nich (zasadniczo powinny one sumować się do 100%). Przy czym drogi czytelniku, żeby nie wydawało ci się, że to wszystko jest takie łatwe, alokację aktywów dzielimy na strategiczną alokację aktywów oraz taktyczną alokację aktywów.
Wyjaśniamy, że strategiczna alokacja aktywów to podział portfela pomiędzy wspomniane klasy aktywów na początku współpracy z klientem, co do zasady nie ulegający zmianie w ustalonym horyzoncie inwestycyjnym strategii. W przypadku naszego inwestora będzie to więc podział ustalony na okres 8 lat.
Z kolei taktyczna alokacja aktywów to modyfikacja alokacji strategicznej (zwiększanie udziału w jednej klasie, kosztem innej) w odpowiedzi na zmieniające się warunki rynkowe. Alokacja taktyczna, w przeciwieństwie do strategicznej, może ulegać częstym zmianom w ustalonym horyzoncie inwestycyjnym.
Kluczowe jest natomiast zrozumienie, że alokacja taktyczna stanowi jedynie modyfikację ustalonej alokacji strategicznej, a nie „odwracanie jej do góry nogami”. Dla Pana Kowalskiego ustaliliśmy fikcyjną alokację strategiczną, którą obrazuje poniższy wykres.
Rozwijając myśl z poprzedniego akapitu – w strategii agresywnej, w profesjonalnie świadczonej usłudze, trudno byłoby sobie wyobrazić sytuację, żeby nagle w portfelu nie było w ogóle komponentu akcyjnego. Przez alokację taktyczną rozumiemy kilku czy najwyżej kilkunastoprocentowe modyfikacje alokacji strategicznej. Myśl rozwiniemy w przyszłym tygodniu.
Jednocześnie w naszym podejściu pamiętamy o tym, żeby zaproponowana alokacja, zarówno strategiczna, jak i taktyczna, wpisywały się w określone w strategii dla Pana Kowalskiego ryzyko inwestycyjne, mierzone obsunięciem kapitału (z ang. drawdown) – maksymalne nie większe niż 40%, a roczne nie przekraczające 15%.
W tym miejscu na dzisiaj kończymy. Za tydzień zajmiemy się pojęciem taktycznej alokacji aktywów.