W artykule z 19 sierpnia
Go
ex-US? czyli globalny rynek akcji, a kurs dolara amerykańskiego
zbadaliśmy jak kurs dolara amerykańskiego (USD) wpływa na
relatywne zachowanie rynku akcji za Oceanem. Wnioski jakie
wyciągnęliśmy z tego badania były dosyć jednoznaczne dla
wschodzących rynków akcji, ale badanie nie dało miarodajnej
odpowiedzi na temat wpływu USD na relatywne zachowanie rynków
rozwiniętych poza Stanami Zjednoczonymi, a amerykańskim rynkiem
akcji.
Dziś postanowiliśmy
rozszerzyć naszą analizę i m.in. sprawdzić jak zachowanie USD
wpływa na sam amerykański rynek akcji. Ten nic sobie nie robiąc z
osłabiającego się USD w ostatnich tygodniach praktycznie
codziennie poprawia rekordowe odczyty w historii (z ang. all-time
high), podczas gdy rynki rozwinięte poza USA (może nie wliczając
Japonii) dostały wyraźnej zadyszki.
Otóż, badając
relatywne zachowanie obu rynków (Stany Zjednoczone i rynki
rozwinięte poza USA) należy zwrócić uwagę na kilka elementów:
-
Gdzie
generują przychody spółki wchodzące w skład indeksów na
poszczególnych rynkach akcji. Spółki z indeksu S&P500 ponad
60% swoich przychodów generują w USA. Kroku dotrzymuje im tylko
rynek japoński, wbrew powszechnym przekonaniom, że Kraj Kwitnącej
Wiśni jest w dużym stopniu rynkiem eksportowym, spółki
skupione w indeksie TOPIX około 55% przychodów generują na
terytorium Japonii.
Z tym obrazem kontrastuje rynek europejski – największym źródłem
przychodów dla spółek z Europy są… Stany Zjednoczone (blisko
21% przychodów). Silny kurs walutowy nie jest więc sprzymierzeńcem
spółek europejskich, negatywnie wpływając na osiągane w euro
(EUR) czy funcie szterlingu (GBP) przychody z eksportu do USA.
Jeżeli dodamy do tego obraz spowalniającego tempa ożywienia
gospodarczego w Europie względem USA (widoczny chociażby we
wczorajszych odczytach PMI dla przemysłu (ISM dla przemysłu w
USA)) to możemy uzyskać odpowiedź na pytanie dlaczego europejskie
indeksy zachowują się ostatnio dużo gorzej niż ich amerykańskie
odpowiedniki.
-
Jaka
jest kompozycja sektorowa danego rynku. Indeks S&P500
zdominowany jest przez sektory, które w języku angielskim można
określić terminem „secular growth”, które dodatkowo są
beneficjentami obecnej sytuacji na Świecie (cyfrowa rewolucja,
którą pandemia koronawirusa tylko przyspieszyła). Są to sektory
technologiczny, usług komunikacyjnych oraz ochrony zdrowia. Razem
ze sprzedażą detaliczną cykliczną przez internet (z ang.
e-commerce consumer discretionary) odpowiadają one za 58% wartości
indeksu S&P500,
podczas
gdy dekadę temu było to jedynie 33%. Europejski rynek akcji jest
bardziej wyważony pomiędzy „nową ekonomią” – sektory
wskazane powyżej, a „starą ekonomią” czyli sektorami
finansowym, przemysłowym, materiałowym czy energetycznym. W
Europie udział „starych” sektorów w łącznej kapitalizacji
indeksu Stoxx600 (indeks pan-europejski obejmujący rozwinięte
kraje Europy Kontynentalnej oraz Wielką Brytanię) to 41% (w
indeksie S&P500 jedynie 23%). Ten zdecydowanie wyższy udział
technologii oraz sektorów, beneficjentów idei „stay and work
from home” to też jedna z przyczyn lepszego zachowania rynku
amerykańskiego w ostatnim okresie (zwłaszcza w obliczu
potencjalnej drugiej fali pandemii COVID-19).
-
Pozytywnego
wpływu słabnącego kursu USD na przychody amerykańskich spółek
generowane poza granicami USA. O ile umacniające się EUR czy GBP
negatywnie wpływają na przychody i zyski spółek europejskich
generowane poza strefą euro czy Wielką Brytanią, to towarzyszące
temu umocnieniu osłabienie USD ma pozytywny wpływ na zyski
amerykańskich spółek, generowane w innych niż USA częściach
Świata. Nie jest to bez znaczenia, bo blisko 40% przychodów spółki
z indeksu S&P500 generują poza Stanami Zjednoczonymi.
Wykres
– Dynamika zysków spółek z indeksu S&P500 osiąganych poza
USA (granatowa linia) względem odwróconego kursu dolara
amerykańskiego (czerwona linia)
Źródło:
Bank of America Merrill Lynch
Wszystkie te czynniki
oczywiście nie są stałe i nie można wykluczyć, że w pewnym
momencie w przyszłości ustaną. Przewidzenie momentu kiedy to
nastąpi jest jednak rzeczą dosyć trudną. Dlatego my w
inwestowaniu jesteśmy zwolennikami dywersyfikacji globalnej i
posiadania w swoim portfelu inwestycyjnym instrumentów
zapewniających ekspozycję na różne regiony geograficzne czy
sektory (oczywiście w różnych proporcjach).
Na koniec warto
wspomnieć, że powyższe wskazówki na co zwracać uwagę w
przypadku inwestowania w różnych częściach Świata, można także
stosować przy badaniu inwestycji na rynkach rozwijających się. My
będąc jednak zwolennikami niekomplikowania procesów, których
komplikować nie trzeba (w myśl zasady, że na koniec dnia, cała
analiza ma nam pozwolić zarabiać pieniądze, a nie być celem samym
w sobie), ograniczamy się w dużym stopniu do śledzenia zachowania
sentymentu rynkowego uzupełnionego o zachowanie indeksu dolarowego
(także przez pryzmat sentymentu).
Radosław Piotrowski
Doradca Inwestycyjny
Niniejszy
materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego
sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i
nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub
sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów
finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej,
analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o
charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów
finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o
obrocie instrumentami finansowymi.