Podczas ostatniej silnej przeceny na globalnych rynkach akcji, jaka miała miejsce w pierwszej połowie października tego roku, niewiele było obszarów, w których można było „się ukryć” i przeczekać zawirowania rynkowe. Zawiodły nawet uważane za bezpieczną przystań obligacje skarbowe (amerykańskie czy niemieckie). Ale trudno się temu dziwić – wszak za powody wyprzedaży na rynku akcji i innych ryzykownych aktywów uważa się powszechnie gwałtowny wzrost rentowości amerykańskich obligacji skarbowych oraz ponowny wzrost ryzyka politycznego w strefie euro, który zawdzięczamy Włochom (a odzwierciedlenie znalazł on we wzroście rentowności włoskich obligacji skarbowych).
Jednym z niewielu takich obszarów było złoto (wykres 1). Z bardziej abstrakcyjnych można jeszcze wskazać cukier (+11,3% w przytoczonym na wykresie 1 przedziale czasowym), ale ze względu na jego abstrakcyjność jako przedmiotu inwestycji wśród rodzimych inwestorów, czytelników naszych artykułów w dzisiejszym wpisie skupiamy się właśnie na złocie.
Złoto było w ostatnich latach zapomnianą klasą aktywów przez inwestorów. Po zbliżeniu się do wartości 1 800 USD za uncję w 2011 i 2012 roku trudno było w kolejnych latach na inwestycji w złoto zarobić (chyba, że sprzedając je na krótko), poza krótkim epizodem na przełomie 2015 i 2016 roku, jego zachowanie cechowało się trendem spadkowym lub horyzontalnym. Mając na uwadze to, że znajdujemy się w późnej fazie cyklu koniunkturalnego, a nasi stali czytelnicy wiedzą, że taka faza cyklu cechuje się wzrostem zmienności rynkowej (artykuł z 15 października Zmienność rynkowa, a kształt krzywej dochodowości), uważamy, że złoto może powrócić do łask inwestorów. Jak pokazuje historia, okresy silnych przecen na giełdzie amerykańskiej cechowały się zazwyczaj jednoczesnym silnym wzrostem cen złota (wykres 2). Trzy z czterech ostatnich ponad 10-procentowych przecen indeksu S&P500, cechowały się ponad 10-procentowym wzrostem ceny złota. Wyjątek stanowiła druga połowa 2008 roku, kiedy zarówno S&P500 jak i złoto przeceniły się jednocześnie. Nie wiemy co sądzą nasi czytelnicy, ale my akurat w tym czasie, -9% na złocie wzięlibyśmy w ciemno jako alternatywę do ponad 30-procentowej przeceny na S&P500 (zwracamy też uwagę, że w kolejnych trzech miesiącach cena złota z nawiązką odrobiła 9-procentowy spadek).
Dalecy jesteśmy co prawda od stwierdzenia, że w najbliższym czasie czeka nas ponad 10-procentowa przecena na rynku amerykańskim, ale widoczny w oddali niedźwiedź (artykuł z 8 października Czy niedźwiedź czai się tuż za rogiem?) sprawia, że warto przed wzrostem zmienności rynkowej zawczasu się zabezpieczyć.
Niniejszy materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.